W Kolumbii po raz pierwszy mieliśmy zobaczyć Andy, na które tak długo wyczekiwaliśmy. Dlatego po odbyciu rejsu z naszym motocyklem na pokładzie, z Panamy do Kartageny, od razu obraliśmy sobie za cel Park Narodowy El Cocuy. To właśnie drogi blisko El Cocuy oraz małe andyjskie miasteczka i ich mieszkańcy zrobili na nas ogromne wrażenie. W tym poście dzielimy się kilkoma trasami, które pozwolą Wam zakosztować uroków Kolumbii i prawdopodobnie zrozumieć dlaczego ten kraj w ostatnich latach stał się numerem jeden dla tak wielu motocyklistów przemierzających Amerykę Południową.
Z Bucaramanga do Malaga
Zmierzając w stronę El Cocuy z północy ciekawie zaczyna się na trasie z Bucaramanga, większego miasta w Kolumbii, słynącego z jadalnych tyłków mrówek, do miejscowości Malaga. Za wioską Los Curos, po skręceniu w lewo, zaczyna się cała zabawa, czyli bardzo kręta i widokowa droga do Guaca, a potem przez kilka mniejszych wiosek do Malaga.
Nawierzchnia drogi jest szutrowa i nie jest trudna, choć może się zrobić trudniejsza w deszczu, i co za tym idzie, w błocie. Do prawdziwych zagrożeń należą raczej kierowcy w Kolumbii, którzy jeżdżą dość agresywnie i ścinają zakręty. W takich warunkach klakson jest najlepszym przyjacielem i warto go używać na zakrętach. Bardzo dużo w Kolumbii jest ciężarówek, więc zdarza się, że nie mieszczą się w zakręcie podczas mijania i robi się zator. W grudniu 2017 roku, kiedy my tam byliśmy, napotkaliśmy sporo robót drogowych. Z roku na rok w Kolumbii asfalt pokrywa coraz więcej szutrówek. To, oraz krętość dróg i ich nawierzchnia sprawiły, że 150 kilometrowy odcinek zajął nam około 5 godzin.
Krajobraz drogi malują porośnięte zielonym dywanem wzgórza i dżungla oraz małe wioski, które z całej Południowej Ameryki najbardziej nas zauroczyły właśnie tu, w Kolumbii. Niemal każdą z nich wyróżnia jakiś kulturowy aspekt, architektura, są zadbane, a ich mieszkańcy uśmiechnięci i mili.
Droga z Capitanejo do El Cocuy
Z Capitanejo do El Cocuy można dojechać widokową, asfaltową drogą nr 55 przez miejscowości Soata i Boavita albo, jak my to zrobiliśmy, wybrać drogę szutrową wzdłuż rzeki Rio Nevado. Początkowo biegnie ona przez teren bardzo przypominający nam miejsca w Baja California w Meksyku. Droga, która wije się po zboczach w otoczeniu wysokich kaktusów, początkowo daje się we znaki wysoką temperaturą, po czym bliżej El Cocuy zaczyna się wznosić aż do wysokości 2 750 m n.p.m., więc pojawia się lekka ochłoda.
Trasa nie jest wymagająca i 50. kilometrowy odcinek zajął nam około 2 godzin plus przystanek na pyszny, świeżo wyciskany sok z owoców z małej restauracyjki tuż przy drodze.
Wokół El Cocuy
Będąc w miasteczku El Cocuy, jeśli aura sprzyja, można ujrzeć ośnieżone szczyty gór, a na ulicach mieszkańców w ich tradycyjnych strojach. Ciekawą przejażdżkę serwuje 50. kilometrowa pętla El Cocuy – Guican. Daje okazję, aby poznać tamtejszą florę oraz zobaczyć lodowiec Ritacuba Blanco. Niestety nam na tę przyjemność nie pozwoliła pogoda.
Droga jest szutrowa i łatwa.
Wyjeżdżając z El Cocuy warto udać się do miasteczka Guacamayas, które ze swoimi kolorowymi muralami, krawężnikami i innymi artystycznymi detalami stało się naszym ulubionym w całej Kolumbii.
Więcej zdjęć z Guacamayas i relacja z lokalnych tradycji świątecznych tutaj.
Droga nr 64 z Onzaga do San Gil
Licząca ponad 100 km szutrowa droga nr 64 zaczyna się pnąć pod górę ostrymi zakrętami, po czym opada do porośniętej zielenią doliny, aby przeciąć miejscowość Onzaga i kilka mniejszych aż do San Gil. Trasa jest łatwa ale, jak to bywa w Kolumbii, wąska przez co trzeba uważać na zakrętach. Ruch jest niewielki, a urokliwe wioski po drodze zachęcają do zatrzymania się i skosztowania świeżo wyciskanych soków oraz ulicznego jedzenia.
Z San Gil można pojechać wąską, krętą drogą do kolonialnego miasteczka Guadalupe. Tam też można odwiedzić Las Gachas, naturalne, kolorowe baseny jacuzzi.
Gdzie jeszcze?
Świetnych dróg w Kolumbii jest mnóstwo. Polecamy te mniejsze, przez kolorowe i klimatyczne wioski. Wystarczy zjechać z głównej drogi, gdzie setki wielkich ciężarówek uprzykrzają podróż i przez agresywny styl jazdy podnoszą ciśnienie. Jadąc w stronę Manizales drogą krajową nr 25 trafimy na duży ruch i roboty drogowe ale, jak się ma czas można odbić nieco na wschód i kontynuować jazdę przez miejscowości Aguadas, Pacora i Salamina, gdzie życie płynie spokojnym rytmem, a widoki zachwycają. Warto również odwiedzić Dolinę Cocory (Valle de Cocora), gdzie wzdłuż drogi rosną wysokie palmy woskowe.
Na południu kraju jest też kolumbijska „droga śmierci” – Trampolin del Diablo, odcinek łączący miejscowości Mocoa i San Francisco. Jest to ponad 70 kilometrów zygzakowatej trasy. Według różnych źródeł w 1989 zginęło na niej około 300 osób, a w 2011 ponad 500 przez osunięcia ziemi i strome przepaście.
Mieliśmy chrapkę na tę drogę, ale akurat pogoda nie dopisała, padał deszcz, a w takich warunkach robi się tam niebezpiecznie.
ładowanie mapy - proszę czekać...
Trasa z Bucaramanga do Malaga Málaga Santander, Kolumbia | |
Trasa z Capitanejo do El Cocuy Cocuy Boyacá, Kolumbia | |
Trasa wokół El Cocuy Cocuy Boyacá, Kolumbia | |
Droga przez Onzaga i do San Gil Onzaga Santander, Kolumbia | |
Droga do Manizales Manizales Caldas, Kolumbia | |
Droga śmierci - Trampolin del Diablo Mocoa Putumayo, Kolumbia | |
Miasteczko Guacamayas Cocuy Boyacá, Kolumbia | |
Miasteczko Guadalupe Guadalupe Santander, Kolumbia |
2
JustInWro
Piękne widoki! Gratuluję odwagi i życze dalszych dalekich i bespiecznych wypraw.
Joki
Dziękujemy :)
Dana
Wspaniale tak podróżować czytając choćby te opisy i oglądając foty, bo, póki co, niedostępne są dla mnie w realu :)