Droga z Chachapoyas do Cajamarca – północne Peru

To była dla nas pierwsza z tych tras w Peru, kiedy słowo WOW cisnęło się na usta nie raz, nie dwa, a kilkanaście razy na 330 kilometrowym odcinku drogi z Chachapoyas do Cajamarca. Od czasów Alp i dróg w Colorado oraz White Rim Road w Utah żadna przebyta trasa nie zrobiła na nas tak ogromnego wrażenia. Na robienie zdjęć zatrzymywaliśmy się co 5 lub 10 minut aż zabrakło nam dnia żeby dojechać do Cajamarca.

Od Chachapoyas leżącego na północy trasy na wysokości 2 335 m n.p.m. droga wiedzie spokojnie wąskim pasem i serpentynami do miejscowości Tingo. Stąd kolejką linową można dostać się do Fortaleza de Kuelap - fortecy z VI wieku zbudowanej przez kulturę Chachapoyas.

Dalej trasa łagodnie biegnie doliną rzeki Utcubamba prowadząc wśród zarośniętych wzgórz do wsi Leymebamba, skąd wokół zaczyna robić się spektakularnie. Kręta, wąska droga wspina się coraz wyżej otwierając coraz to więcej widoków by swój zenit osiągnąć na przełęczy Abra de Barro Negro (Black Mud Pass) na wysokości 3 678 n n.p.m. Tam na ponad trzy kilometry w dół rozpościera się widok na rzekę Maranon.

Z wysokiej przełęczy droga opada do miejscowości Balsas położonej niemal trzy tysiące metrów niżej i z idealnej temperatury do jazdy zaczyna robić się bardzo gorąco. Następnie trasa znów pnie się w górę do wysokości 3 085 m n.p.m. i napawa widokami gór w tysiącach odcieni zieleni aż do miasteczka Celedin i dalej do Cajamarca, gdzie kończymy tę bajkową jazdę na wysokości 2 750 m n.p.m.

Z sielankowej jazdy niewątpliwie wyrywa nas i przywraca na ziemię obecność peruwiańskich kierowców. Jeżdżą agresywnie, a ścinanie zakrętów to dla nich naturalna czynność. Nawet policja to robi. Kręta, wąska droga, przepaście plus kierowcy w Peru i śmiało mogę nazwać tę trasę drogą śmierci. Nie raz widzieliśmy na takich drogach krzyże - ofiary wypadków. Lepiej więc używać klaksonów ile tylko się da, przed zakrętem i na zakręcie.