Strona główna » Praktycznie » Formalności » Motocyklem przez USA – jakie formalności, co warto wiedzieć

Motocyklem przez USA – jakie formalności, co warto wiedzieć

USA motocyklem

Podróż szlakiem niezwykłych parków przyrodniczych, poprzez kaniony, pustynie, majestatyczne lasy sekwojowe, skalne miasta, historyczne szosy i miasteczka w stale zmieniającej się scenerii Dzikiego Zachodu jest marzeniem wielu motocyklistów zza oceanu. Często jednak przytłacza odległość, konieczność uzyskania wizy, wyrobienia dodatkowych dokumentów, ubezpieczenie, no i przede wszystkim związane z tym wszystkim czas i koszty. Te dwa ostatnie aspekty można zminimalizować, jeśli ma się wiedzę, co, gdzie i jak. My już etap badań i porównań mamy za sobą, jak i półroczną moto-włóczęgę przez USA, więc dzielimy się wszelkimi informacjami, które mogą być bardzo przydatne, jeśli też planujesz skok za Atlantyk.

Wiza na początek

Krok po kroku jak uzyskać wizę do USA, a konkretnie wiza B-2 na wyjazd czasowy o charakterze turystycznym:

  1. PASZPORT: Upewnij się, że masz ważny paszport, który nie przeterminuje się w ciągu roku.
  2. ZDJĘCIE: Przygotuj swoje zdjęcie, które załączysz do wniosku o wizę – takie jak do paszportu, w kolorze, frontalne, zrobione w ciągu ostatnich 6 miesięcy i bez okularów – do wniosku o wizę, którą wypełniasz online, załączysz wersję cyfrową zdjęcia, ale jeśli nie spełni ono wymagań, zostaniesz poproszony/a, aby przynieść zdjęcie ze sobą na spotkanie w ambasadzie (więc jeśli nie masz jeszcze zdjęcia, a chcesz już wypełnić wniosek, wgraj cokolwiek i odpowiednie zdjęcie zrób przed wizytą w ambasadzie lub w Warszawie można zrobić w samej ambasadzie w foto-budce).
  3. WNIOSEK O WIZĘ: Internetowo wypełnij formularz DS-160. Zajmie Ci to około godziny, bo jest to kilka stron i pytania będą dotyczyć np. dat urodzenia rodziców, szczegółowych dat okresu pracy (warto mieć pod ręką umowy z ostatnich lat), oczywiście wszelkich krewnych zza oceanu plus co najmniej jedna strona, w której trzeba zaprzeczyć wszelkim potencjalnym złym zamiarom (prostytucja, handel ludźmi, atak terrorystyczny itp.). Co ciekawe, Joki po oznajmieniu, że jest z branży IT, otrzymał całą dodatkową stronę pytań o budowaniu bomb :P Zapytają też o planowany adres noclegu w USA. Wystarczy podać jakikolwiek potencjalny hostel czy hotel, chyba, że planujemy odwiedzić znajomych lub krewnych (ale posiadanie rodziny w USA wcale nie ułatwia jej uzyskania, czasem wręcz generuje dodatkowe pytania w ambasadzie, aby wykluczyć podejrzenie, że chcesz na stałe wyemigrować do rodziny).
  4. OPŁATA: Dokonaj opłaty, no niestety, $160 od osoby za samo rozpatrzenie wniosku, które tracisz bezpowrotnie jeśli Ci odmówią. Żeby dokonać płatności, należy utworzyć swoje konto tutaj.
  5. WYZNACZENIE SPOTKANIA: Po zatwierdzeniu płatności, na tym samym koncie online pojawi się możliwość ustalenia daty i godziny spotkania w ambasadzie: w Warszawie lub Krakowie. Wolne terminy dostępne zwykle są już w ciągu tygodnia. Aby wyznaczyć spotkanie trzeba podać:
    • numer paszportu;
    • numer potwierdzenia opłaty za rozpatrzenie wniosku o wizę;
    • dziesięciocyfrowy numer kodu kreskowego ze strony potwierdzającej złożenie formularza DS-160.
  6. W AMBASADZIE: Przybędziesz zapewne nieco przed czasem, tak na wszelki wypadek i otworzysz szeroko oczy, bo tam kolejka ludzi biegnie chodnikiem (przynajmniej w Warszawie). Starsi, młodsi, z laską czy wózkiem, wszyscy czekają na dworze, bez zadaszenia, tuż przy ulicy. Mnie to zdziwiło, zamiast poczuć zew zachodu, ambasada przeniosła nas do czasów komuny i kolejek jak po bułki do sklepu. Ale na szczęście ów ogon przesuwa się dosyć sprawnie i już u progu drzwi skanują Cię i ogałacają ze wszelkiej elektroniki, papierosów, zapalniczek, wszelkich płynów i przekąsek, telefon komórkowy wrzucają do koszyka z numerkiem.
    Na spotkanie zabierz:

    • aktualny paszport i poprzednie paszporty;
    • wydruk potwierdzenia umówienia się na rozmowę;
    • wydruk strony potwierdzającej złożenie formularza DS-160;
    • zdjęcie wykonane w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.
  7. ROZMOWA Z KONSULEM: zajmuje zwykle kilka minut. Sprawę załatwia się przez okienko, niczym przy kasie po bilet. Przy udzielaniu odpowiedzi należy być pewnym siebie i zwięzłym, bez zbędnego tłumaczenia i rozwodzenia. U nas było to mniej więcej tak: „Jedziemy zwiedzić Stany, bo tam piękne miejsca są. Na kilka miesięcy. Nie, nie mamy tam krewnych, przyjaciół, dopiero poznamy. Tak, mamy do czego wracać w Polsce, tu mamy całą rodzinę i pracę.” I po chwili wychodzimy z papierkiem: potwierdzenie, że przyznana jest wiza na 10 lat, pozwala jednak na maksymalny pobyt 6 miesięcy pod rząd, potem trzeba wyjechać (np. do Meksyku) i za jakiś czas można spróbować znowu powrócić. Na ostateczny dokument, czyli wizę czekamy do około 14 dni aż przyjdzie pocztą.

Pamiętaj jednak, że wiza nie gwarantuje, że po wylądowaniu po drugiej strony Atlantyku, wkroczysz na teren USA. Wystarczy, że coś nie spodoba się celnikom na lotnisku i mają prawo Cię przymusowo zawrócić do kraju. Ale to zdarza się to rzadko i zwykle tym, którzy w jakiś sposób wzbudzili podejrzenia, np. przewożonym bagażem. W tej kwestii prawo amerykańskie jest bardzo restrykcyjne, więc pakując się, warto najpierw prześledzić listę rzeczy niedozwolonych.

Wiza do USA
Udało się, wiza do USA przyznana!

Planowanie trasy

To ta przyjemna część. Wodzenie palcem po mapie, przeglądanie podróżniczych relacji, zachwycanie pięknymi fotografiami i stwierdzanie: „O, to to koniecznie musimy zobaczyć!”. I warto chociaż mniej więcej zaplanować jak trasa ma przebiegać, gdyż Stany Zjednoczone są ogromne, niemal dwukrotnie większe od Europy. Jadąc z jednego wybrzeża na drugie, wkraczamy w różne strefy klimatyczne. Planując np. Glacier National Park czy Yellowstone należy tak rozplanować trasę, aby być tam w ciepłym sezonie. Późną jesienią i zimą drogi są tam zamknięte, o campingach nie wspominając. Z kolei planując Florydę latem, narażamy się na 40-stopniowe upały.

Trasa motocyklem przez USA
Trasa jaką obraliśmy motocyklem w okresie sierpień – luty

Fajną aplikacją do planowania tras motocyklowych, a potem nawet ich udostępniania i wgrywania na GPS jest TyreToTravel. Stworzona zresztą przez motocyklistę programistę, bez żadnych wydatków na reklamę, rozeszła się w motocyklowo-podróżniczym środowisku jak świeże bułeczki, obecnie obsługując ponad 500 000 sympatyków na całym świecie. Apka jest stale rozwijana, dostępna także w wersji płatnej, gdzie można dodatkowo optymalizować trasy, sprawdzać dostępność stacji benzynowych itp.

Trasa motocyklem przez USA w TyreToTravel
Zrzut ekranu z darmowej aplikacji TyreToTravel do planowania trasy. Informacje w kółkach i kwadratach naniosłam osobno na zrzut w programie graficznym.

Bilet lotniczy

Znając porę roku, która nam odpowiada na rozpoczęcie amerykańskiej przygody, szukamy okazji lotniczych, im wcześniej, tym większa szansa na lepszą cenę. Podobno do Nowego Jorku zdarzają się bilety za 1 000 zł w jedną stronę. My swój rezerwowaliśmy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Wówczas najtańsza opcja na sierpniowy lot z Warszawy to była kombinacja z przesiadką i 7-godzinnym czekaniem w Oslo. Cena jednego biletu wyniosła nas ok. 1 800 zł od osoby w jedną stronę bez posiłków.

Lot do USA
Nasz lot Warszawa > Oslo > Nowy Jork trwał z przesiadkami ponad 24 godziny

Rejs statkiem pasażerskim

Alternatywa samolotu. Brzmi fajnie dla tych co mają czas (ok. 2-3 tygodni) i lubią morskie przygody, ale też mają na to przewidziany budżet. Jakkolwiek kombinowane zawsze wyjdzie drożej niż promocyjny bilet lotniczy, ale za to sam rejs jest już nie lada przygodą. Spotkaliśmy się z ofertą rejsu za ok. 3 000 zł od osoby z Kopenhagi, przez Azory do Miami na Florydzie i to łącznie z wyżywieniem i wszelkimi opłatami. Do tego oczywiście doszedłby koszt lotu do samej Danii. Jak się bardzo chce, można szukać, kombinować, sprawdzać oferty biur itd., ale według naszego wstępnego rozeznania, na taki rejs i dotarcie z Polski do danego portu trzeba jednak przewidzieć co najmniej 4 000 zł od osoby.

Port w Nowym Jorku
Port w Nowym Jorku i bezpłatny prom ze Staten Island na Manhattan widoczny w oddali

Co z motocyklem? Transportować, wypożyczyć czy kupić na miejscu?

Wielu Amerykanów szeroko otwiera buzie, dowiedziawszy się, że naszego Dakara aż zza oceanu przytachaliśmy. Ale słysząc, że planujemy nim objechać całe Stany i być może kontynuować dalej na południe Ameryki, rozumieją naszą decyzję: transport motocykla statkiem przez Atlantyk to najbardziej opłacalne rozwiązanie, aby odbyć wielomiesięczną podróż, na odpowiednio do tego przygotowanym motocyklu. Łączny koszt takiego transportu wyniósł nas ok. $1 100 w jedną stronę. Przyjrzyjmy się innym rozwiązaniom.

Wynajem motocykla w USA

Dzienny koszt wypożyczenia motocykla w Nowym Jorku to koszt mniej więcej od $120 do $160 za BMW R1200 GS, Honda Goldwing 1800 czy Triumph Tiger 800 XC. Przyjmijmy średnią cenę: $140 x 30 dni, daje nam w sumie $4 200 łączny miesięczny koszt wynajmu motocykla w USA. Do tego należy pamiętać, że wypożyczalnie często wymagają ukończonych 21 lat, 2 lat doświadczenia w jeździe na maszynie z pojemnością 600 cc lub więcej, ważne prawko rzecz jasna i $2 000 depozytu na karcie kredytowej. No i dostajesz maszynę, którą dopiero musisz oswoić. Ta opcja nie wygrywa więc z transportem własnego motocykla z Polski nawet jeśli przyjeżdżasz pośmigać po Stanach na jedynie kilka tygodni.

Zakup motocykla w USA

Mimo, że motocykl, który my wybraliśmy na podróże, czyli BMW F650 GS Dakar, moglibyśmy nabyć w USA w podobnej cenie, bo widuje się oferty za ok. $3 500, opcję zakupu na miejscu odrzuciliśmy od razu. Dlaczego? Nasz motocykl ma nas zawieźć dziesiątki tysięcy kilometrów przez najbliższe wiele miesięcy i chcemy mieć pewność, że jest na to odpowiednio przygotowany. Dlatego przetestowaliśmy go przynajmniej jedną dłuższą wyprawą sezon wcześniej, przestudiowaliśmy na forach relacje z tego jak się sprawuje innym podróżnikom w dalekich ekspedycjach, co warto wymienić, sprawdzić i Joki przygotowywał go pomału przez wiele tygodni przed naszym startem. Do tego dochodzi kwestia bagażu i jego zapakowania i wykorzystania dosłownie każdego wolnego centymetra sześciennego przestrzeni przy motocyklu, aby rozmieścić na nim swój cały dobytek. Jak dokładnie wyglądał ten proces i jakie były jego efekty można przeczytać w naszym poście: „Przygotowanie motocykla do wyprawy„.

Mimo wszystko opcję tę nadal mogą rozważyć osoby, które mają czas na sprawdzanie ofert na miejscu i nie boją się ewentualnego kompletowania sprzętu, bagaży itd. właśnie tam. Plusy są takie, że wiele pojazdów można znaleźć taniej niż w Europie, w bardzo dobrym stanie; przybywając do USA jedynie na wizie turystycznej można pojazdy legalnie nabyć i potem sprowadzić do kraju; łatwiej ubezpieczyć pojazd z amerykańską rejestracją ( o tym też w dalszych akapitach). Patrząc na ceny warto pamiętać, że do końcowej dojdzie podatek (w Kalifornii to aż 10%). Oferty od osób prywatnych najczęściej można znaleźć na archaicznie wyglądającej stronie craiglist.org, która o dziwo jest w USA wciąż bardzo popularna, zarówno w kwestii poszukiwania używanego sprzętu wszelkiej maści, jak i nawet szukania ofert pracy.

Dual sport bikes in Utah, USA
Zlot motocykli enduro na Flying Monkey Advneture Rally w Utah. Dużą popularnością w USA, wśród motocykli typu dual sport, cieszy się Kawasaki KLR 650.

Transport motocykla samolotem do USA

Zachęceni relacją pewnych podróżników, którzy przed laty stosunkowo niedrogo przerzucili maszyny za ocean samolotem, sprawdziliśmy koszt transportu motocykla do USA drogą lotniczą z firmą LOT.  Była to jednak krótka piłka, jak usłyszeliśmy, że taka usługa kosztowałaby nas 12 000 zł.

Transport motocykla statkiem do USA

Na początku wyprawy towarzyszył nam kolega Radek, który do USA wybrał się wakacyjnie, na kilka tygodni, aby potem wraz z motocyklem wrócić do Polski. Zarówno dla nas, jak i dla niego, zdecydowanie najbardziej korzystnym cenowo i logistycznie rozwiązaniem było nadanie motocykla statkiem z Polski do Nowego Jorku za pośrednictwem ADVfactory.

Współpraca z ADVfactory

ADV Factory logoADVfactory to polska firma, która ma doświadczenie w transporcie motocykli po całym świecie – do Azji, Afryki, Ameryki Północnej i Południowej. Zespół tworzą motocykliści, z Krzysztofem Samborskim i Olą Trzaskowską na czele, którzy przekuli własne pasje w profesję. Co dodatkowo zachęca do współpracy z nimi to pewność, wygoda i oszczędność czasu. No i według naszego rozeznania nikt obecnie na rynku nie przebija ich cenowo, ale o tym za chwilę. Transport motocykla statkiem to szereg z tym związanych „zabiegów” papierkowych oraz pakunkowych, zanim do samego transportu dojdzie. Do tego obowiązuje zawsze procedura nadania i odbioru. Przy współpracy z ADVfactory, komplet potrzebnej dokumentacji otrzymujesz e-mailem wraz z instrukcją co, gdzie, jak wypełnić, a sam motocykl dostarczasz im z około 2-tygodniowym wyprzedzeniem do Łowicza i o resztę się już nie martwisz aż do etapu jego odbioru. To oni go zapakują w odpowiednią klatkę, zabezpieczą i dostarczą do portu w Gdyni wraz z całą potrzebną dokumentacją. Stamtąd popłynie on do Niemiec, do Hamburga, gdzie zostanie ponownie przeładowany / sprawdzony i wysłany dalej do Nowego Jorku. Od momentu startu w Gdyni jego podróż przez Atlantyk będzie trwać około 19 dni.

Dokumenty, które przekazaliśmy ADVfactory, aby przetransportować motocykl statkiem z Gdyni do Nowego Jorku:

  • skan paszportu (wraz ze stroną z wizą amerykańską);
  • skan dowodu rejestracyjnego (całego);
  • skan OC;
  • upoważnienie dla agenta celnego do odpraw w Polsce;
  • upoważnienie dla agenta celnego do odpraw w USA;
  • dane hotelu / pensjonatu, w którym będziemy się zatrzymywać;
  • krótkie pismo (po angielsku) jaką mniej więcej zamierzamy zrobić trasę na terenie USA;
  • lista rzeczy, które transportujemy razem z motocyklem (w tym podajemy też ilość, wagę i wartość), korzystając z dostarczonej nam tabeli w Excel’u.

Co składa się na koszt transportu?

  • 2 400 PLN – transport, w tym opłaty portowe i administracyjne PL;
  • 200 PLN – odprawa celna po stronie polskiej (x2 jeśli motocykl wraca do Polski);
  • 800 PLN (200 USD) – odprawa po stronie USA;
  • 250 PLN  za klatkę do przewozu motocykla (tej opłaty nie ma przy transporcie w obie strony);
  • 920 PLN (230 USD) – opłaty portowe w USA, które uiszcza się już na miejscu, u agenta współpracującego z ADVfactory (koszty będą różniły się zależnie od rozmiaru i wagi ładunku)

—————————————-

Łącznie: 4 570 PLN (1 100 USD)

Odbiór motocykla w USA

Od ADVfactory otrzymasz prawdopodobnie namiar na agenta, z którym współpracują i na wstępie musisz u niego uiścić wyżej wspomnianą opłatę portową, zwykle około $230 za motocykl. Dowiedz się od razu czy możesz to zrobić w inny sposób niż osobiście na miejscu. Zwłaszcza jeśli, tak jak to miało miejsce w naszym przypadku, siedziba biura agenta jest Ci zupełnie nie po drodze, znajduje się na drugim końcu Nowego Jorku i dotarcie do niej środkami miejskiej lokomocji, nie dość, że jest kosztowne, to jeszcze pochłania niemal cały Twój dzień. Co nie pociesza, u końca tej wyprawy możesz otrzymać telefon, że już za późno, bo właśnie zamykają (to był jeden z tych cięższych dni dla nas). Ostatecznie pieniądze przesłaliśmy kurierem, bo musiały dotrzeć na ich konto na następny dzień. Kosztowało nas to dodatkowe $50. Potem jedziesz na adres magazynu, w którym czeka Twoja maszyna. Magazyn prawdopodobnie znajdować się będzie na wygwizdowie, do którego tylko pracownicy dojeżdżają, więc jeśli docierasz środkami miejskiej lokomocji, nastaw się jeszcze na półgodzinny spacer drogami bez chodników w jakimś magazynowo – fabrycznym zagłębiu.

W samym magazynie w okienku przedstawiasz kwit z numerem odbieranej przesyłki i dalej teoretycznie powinno pójść gładko… Teoretycznie, bo możesz mieć takiego pecha, że babeczka z firmy odpowiedzialnej za dostarczenie Twojego motocykla i zadbanie o to, abyś przyszedł jedynie go odebrać ze schludnie zapakowanej klatki, może akurat wyjechała na urlop i… o Tobie zapomniała. Wówczas… nic nie idzie gładko i nie będę nawet tej nerwówki opisywać. Opiszę za to jak go uniknąć: dowiedz się od ADVfactory jeszcze przed wizytą w magazynie kto jest odpowiedzialny na miejscu za dopilnowanie sprawy w magazynie, imię i nazwisko, dane firmy, telefon kontaktowy. Najlepiej dzień wcześniej skontaktuj się z tą osobą osobiście, potwierdź, że wszystko jasne, że nikt w magazynie nie będzie wymagał od Ciebie samodzielnego rozbrojenia klatek ani żadnych dodatkowych opłat i że osoba ta na pewno będzie dla Ciebie uchwytna w tym czasie.

Druga sprawa. W baku motocykla nie będzie paliwa (bo nie można na statek ładować z pełnym bakiem), więc musisz się po nie wybrać do najbliższej stacji benzynowej. Myślisz „nie ma problemu, w końcu zamontowałam/em pusty kanister przy motocyklu, który odbieram, podajcie mi go to skoczę po bajurę”. Być może to zadziała, już miły pan uśmiechnie się i przytaknie głową, ale za chwilę może wyskoczyć olbrzymia, niewyspana służbistka (lub służbista), która (który) zamelduje: „Nie ma dostępu do towaru, zanim nie udowodnicie, że jesteście w stanie owy towar usunąć z mojego magazynu. W tym celu musicie posiadać odpowiedni pojazd lub substancję umożliwiającą poruszanie się nim, tj. benzynę! Musicie mi pokazać kanister paliwa zanim Was dopuszczę do towaru. Takie są przepisy!”. I wówczas przyjdzie Wam drałować do najbliższej stacji benzynowej, która jest na fabrycznym wygwizdowu, więc obsługuje głównie okoliczne tiry. Przyjdzie więc zabulić za kanister jak na tira, rozmiar XXL i go przytachać z powrotem do magazynu. Dlatego, radzimy, na wszelki wypadek od razu wyposażyć się w kanister z paliwem, chyba, że ktoś kompetentny zapewni Was, że nie ma takiej potrzeby.

Rozbrojenie motocykla z klatek to nie wszystko. Prawdopodobnie Twój motocykl będzie miał odinstalowane przednie koło, więc przygotuj się, że trzeba będzie je zamontować. Nie jedź do magazynu na ostatnią chwilę przed jego zamknięciem, aby mieć zapas czasu na cały proces i wszelkie nieprzewidziane rzeczy, które mogą wyskoczyć.

Powyższy proces może nieco się zmienić ze względu na zmianę pośredników ADVfactory w USA (zwłaszcza rezygnacji z usług wspomnianej firmy, która zapomina o klientach i wyjeżdża na wakacje). Wiemy, że Radek z powrotem nadał motocykl z Nowego Jorku bez najmniejszego problemu.

Odbiór motocykli w warsztatu w Nowym Jorku
Odbiór motocykli z hali w Nowym Jorku wiązał się z rozbrojeniem klatek, instalacją przedniego koła

Statkiem bez pośrednika

Dla porównania, robiliśmy też rozeznanie w cenach usług transportowych bezpośrednio np. z MAG, Morskiej Agencji Gdynia i koszt transportu motocykla wycenili na $1000 – 1100, biorąc pod uwagę ówczesne ceny paliwa. Do tego doszłyby jeszcze koszty celne (250 zł), portowe w USA ($ 100-200), motocykl musielibyśmy dowieźć i zabezpieczyć sami, w odpowiedniej skrzyni wartej kilkaset złotych i sami ogarnąć wszystkie papierki. Okazuje się więc, że drożej i trudniej niż powierzając to ADVfactory.

I jeśli się zastanawiasz czy istnieje możliwość zabrania się tym samym statkiem, to niestety nie ma takiej opcji. Z kolei rejs pasażerskim statkiem może kosztować podobnie do biletu lotniczego, ale trwa około 2 tygodni i do tego dochodzą koszty jedzenia.

Międzynarodowe prawo jazdy

Do USA wskazane jest wyposażyć się w międzynarodowe prawo jazdy, czyli szarą, nieporęczną, 8-stronicową książeczkę, która upoważni nas do prowadzenia pojazdów na obczyźnie przez 3 lata.

Gdzie aplikujesz?

W każdym starostwie (osobiście lub pocztą).

Koszt

ok. 35 zł.

Co potrzebne do aplikacji?

Zdjęcie paszportowe.

Jaka konwencja?

No właśnie, przez dwie różne konwencje: Wiedeńską i Genewską, może się zdarzyć, że w swoją podróż będziesz potrzebował wykupić dwa dokumenty, tak jak to miało miejsce w naszym przypadku. Wszystko zależy od krajów, do których się wybierasz. Pełna ich lista i więcej informacji znajduje się tutaj.

Czas oczekiwania

Około 3 dni od złożenia opłaconej aplikacji.

Międzynarodowe prawo jazdy

Ubezpieczenie zdrowotne w podróży

Logo Planeta MłodychTen temat przerażał nas od początku, bo mieliśmy świadomość jak jest ważny (zwłaszcza po traumie, jaką zaserwował nam wypadek Jokiego dwa lata temu) a niestety wiąże się z uważnym studiowaniem stron regulaminów i umów. Zaczęliśmy od tego, co Ty teraz Drogi Czytelniku, czyli śledzenia relacji innych osób i ich doświadczeń w tej kwestii. Przeglądając blogi podróżnicze, szybko zaczęła się powtarzać jedna energetycznie brzmiąca nazwa: Karta Planeta Młodych. I rzeczywiście ich oferta cenowa bije na głowę każdą analizowaną przez nas konkurencję. Przestudiowaliśmy regulamin i wysłaliśmy pytania odnośnie każdej najmniejszej wątpliwości.

Przykładowe pytania zadane firmie ubezpieczeniowej Planeta Młodych

Czy ubezpieczenie Planeta Młodych:

1- w pakiecie Travel pokrywa turystykę motocyklową czy trzeba wykupić pakiet Travel Sport VIP?
KPM: Turystyka motorowa, gdzie motor stanowi środek transportu, będzie objęta ubezpieczeniem zarówno w wariantach Travel jaki i wariantach Travel Sport.
2- daje możliwość skorzystania z wizyty u stomatologa w przypadku nagłego problemu z zębem, który kiedyś był leczony, np. wypadła plomba, nawrócił stan zapalny?
KPM: Leczenie stomatologiczne (do kwoty 250 EUR) będzie refundowane jedynie w przypadku nagłych stanów zapalnych lub bólowych, które wymagają udzielania natychmiastowej pomocy.
3- Ad. § 12, pkt 5. w regulaminie: „W przypadku zajścia zdarzenia objętego ochroną ubezpieczeniową w zakresie kosztów leczenia, Ubezpieczony obowiązany jest: (…) pokryć we własnym zakresie koszty leczenia ambulatoryjnego nieprzekraczające równowartości 50 EUR w walucie danego kraju – zwrot tych kosztów następuje po zgłoszeniu roszczenia do Gothaer TU S.A.” > co jeśli koszty leczenia przekraczają tę kwotę, bo np. sytuacja wymagała też akcji ratunkowej?
KPM: Jeśli kwota za leczenie nie przekracza sumy 50 EUR, ubezpieczony opłaca rachunek samodzielnie, a następnie może ubiegać się o zwrot. Jeśli rachunek za leczenie jest wyższy, płatność odbywa się w sposób bezgotówkowy. Ubezpieczyciel opłaca rachunek bezpośrednio na konto placówki medycznej.
4- wiele punktów mówi o zwrocie kosztów w przypadku „uprzedniej zgody Gothaer TU S.A. lub Centrum Alarmowego Gothaer” >  jak wygląda procedura uzyskania takiej zgody, co jeśli jest problem z kontaktem, a sytuacja wymaga natychmiastowego działania, jeśli mowa o połączeniu telefonicznym, jaki jest koszt połączenia i czy jest on potem zwracany?

KPM: Jedynie telefoniczny kontakt z Centrum Pomocy Gothaer i zastosowanie się do udzielonych przez pracownika infolinii zaleceń gwarantuje zwrot kosztów za leczenia. Opłata zgodnie z cennikiem operatora. Koszt połączeń telefonicznych nie podlega zwrotowi.

Ubezpieczenie Karta Planeta Młodych
Wariant karty ubezpieczeniowej należy dobrać pod wiek, kraje, które chcemy odwiedzić, aktywności, które podejmiemy podczas wyprawy (np. jeśli planujemy uprawiać sporty wysokiego ryzyka) oraz wysokość ubezpieczenia w razie NNW (następstw nieszczęśliwych wypadków)
Szukając informacji na stronie Karty Planety Młodych można nieco się zagubić od ilości nazw i pakietów. To od czego trzeba zacząć to rozróżnić pakiet dla siebie stosownie od wieku:
  • Karta Planeta Młodych: przeznaczona dla osób które ukończyły 5 lat i nie ukończyły 39 roku życia.
  • Karta Planeta Młodych Plus: przeznaczona dla osób od 39 do 59 roku życia.
Są to ubezpieczenia dla osób, które dużo podróżują, prowadzą aktywny tryb życia, uprawiają sport.
Co jeszcze warto wiedzieć o ubezpieczeniu Karta Planeta Młodych?
  • Karty Planeta Młodych i Planeta Młodych Plus występują aż w dziesięciu wariantach wśród, których można wybrać m. in. wersję rozszerzoną o uprawianie sportów ekstremalnych czy też obejmującą terytorium Stanów Zjednoczonych i Kanady (karty VIP).
  • Karty w wariantach Sport są rozszerzone o uprawianie sportów wysokiego ryzyka, sportów wyczynowych i ekstremalnych.
  • Warianty Classic działają na obszarze Polski, warianty Travel na obszarze pozostałych krajów świata (z wyłączeniem USA i Kanady). Warianty VIP zawierają pakiet ubezpieczeniowy obowiązujący na całym świecie (czyli wraz z USA i Kanadą).
  • Każdy z wariantów Karty występuje w wersji “A” i “D”. Wersja “A” oznacza ubezpieczenie NNW w wysokości 7 000 PLN a “D” 20 000 PLN.
  • Osobom które dużo podróżują poleca się Karty Travel oraz Travel Sport, zawierające ubezpieczenia od Kosztów Leczenia (60 tysięcy euro), oraz Odpowiedzialności Cywilnej (50 tysięcy euro), które działają poza granicami Polski na całym świecie z wyłączeniem USA i Kanady. Karty te zawierają również ubezpieczenie NNW (na kwotę 7 lub 20 tysięcy złotych), które działa zarówno na terytorium Polski jak i pozostałych krajów świata z wyłączeniem USA i Kanady.
  • Karty Travel obejmują rekreacyjne uprawianie sportu a Karty Travel Sport również sportów wysokiego ryzyka i ekstremalnych.
  • Dodatkowo, każdy z wariantów Kart Planeta Młodych i Planet Młodych Plus można rozszerzyć o ubezpieczenie OC na terytorium Polski. Do każdego z pakietów Travel można dokupić ubezpieczenie Bagażu Podróżnego.

Szczegóły na temat poszczególnych pakietów porównać można w dostarczonym przez firmę PDF: planeta-mlodych-ubezpieczenie-cennik

Obecnie roczny koszt Karty Planeta Młodych Travel VIP to 290 zł. Ubezpieczenie zawarte w Kartach VIP działa we wszystkich Krajach świata za wyjątkiem Polski, gdzie ochrona ubezpieczeniowa ograniczona jest do ubezpieczenia od Następstw Nieszczęśliwych Wypadków.

Jak sprawdziło się ubezpieczenie w podróży?

Szczęśliwie nagłą wizytę u lekarza w USA musieliśmy aranżować tylko raz. Ze względu na koszty połączenia, telefon do KPM wykonał członek rodziny i mając moje dane mógł dogadać się w mojej sprawie. Przedstawiciel KPM chciał znaleźć lekarza we własnym zakresie, ale że nie mogliśmy czekać, poszliśmy do lekarza polecanego przez znajomego z USA i ta decyzja została skonsultowana z KPM. Podczas wizyty należy wziąć rachunek oraz krótkie sprawozdanie od lekarza o przebiegu wizyty, zaleconych lekach. Następnie drogą mailową otrzymałam od partnera KPM formularz zgłoszenia szkody do wypełnienia i odesłania w celu jego rozpatrzenia i potencjalnego zwrotu kosztów wizyty. Jeśli ktoś chce się podzielić swoimi doświadczeniami z ubezpieczeniem Karta Planeta Młodych w podróży, zapraszam do komentarzy poniżej.

Ubezpieczenie motocykla w USA

Nastawialiśmy się, że tak jak większość znanych nam blogujących podróżników, ubezpieczenie motocykla w USA w dość atrakcyjnej cenie nabędziemy internetowo od firmy Geico. Nie przewidzieliśmy jednak, że takowe przysługuje tylko jeśli posiadamy prawo jazdy z USA. Jeśli jeszcze do niedawna było inaczej, to teraz niestety to się zmieniło i nie udało nam się. W naszym przypadku stanęło więc w końcu na innej dość znanej firmie, Progressive. Ubezpieczenie załatwialiśmy poprzez agenta i obejmuje ono USA oraz Kanadę. Cena za rok w Progressive na nasz motocykl to $187. Nie ma możliwości wykupienia u nich ubezpieczenia na krócej, ale po wyjeździe z kraju np. po pół roku, można anulować resztę ubezpieczenia i zwracają niewykorzystaną pulę w formie czeku przesłanego na podany adres w USA (obecnie nie ma możliwości otrzymania zwrotu bezpośrednio na konto, więc rezygnację warto zgłosić z odpowiednim wyprzedzeniem przed opuszczeniem USA) . Kwestia związana z podanym adresem też jest ciekawa. Uzyskując ubezpieczenie w USA trzeba podać adres w Stanach, może być znajomego. Okazało się, że dla adresu w Nowym Jorku cena ubezpieczenia była kilkakrotnie większa niż dla miasteczka z Florydy. Wniosek: unikać podawania adresu wielkich miast.

Karta wstępu do parków narodowych

Sprawa obowiązkowa chyba dla wszystkich eksploratorów Stanów Zjednoczonych, bo to właśnie parki narodowe stanowią tu główne atrakcje. Wejście do nich, a właściwie wjazd, bo Amerykanie wszędzie dojeżdżają, jest niestety kosztowny, często w granicach $25-$35 od pojazdu, więc roczna karta wstępu za $80 jest rozwiązaniem dużo bardziej opłacalnym. Pokrywa ona 3 osoby plus pojazd. Kartę można zakupić na stronie USGS. Niestety karta nie pokrywa wejść do Stanowych Parków, więc trzeba się przygotować tu na dodatkowy wydatek, zwykle ok. $5-$15 za pojazd.

Through Canyonlands on motorbike
Park Narodowy Canyonlands w Utah

Campingi w USA

To, że po Stanach Zjednoczonych podróżuje się łatwo i bezpiecznie stwierdza chyba każdy obieżyświat. Zwłaszcza ci co mają za sobą wojaże przez Azję, Afrykę czy Amerykę Południową. Sami Amerykanie, zwłaszcza emeryci, podróżują bardzo często swoimi kamperami, zwanymi RV (recreational vehicle), na wskroś tego ogromnego kraju, parkując na campingach. Campingów jest dużo i różnego stopnia udogodnienia. Od darmowych, tzw. prymitywnych, w których poza wyznaczonym miejscem na rozbicie namiotu jest czasem też woda i toaleta typu murowany toy-toy (tzw. pit toilet), po wyposażone w łazienki, pralnie, sale telewizyjne aż po całe kompleksy z basenami i restauracjami, takie jak KOA. Ceny wahają się od $15 do $35, choć w Kalifornii na słynnym wybrzeżu Big Sur życzono sobie nawet $60! Co pociesza, są to zwykle ceny za miejsce namiotowe, nie od osoby, więc wynajmując je w grupie zawsze wyjdzie taniej na głowę. Ale „długodystansowych” włóczęgów, którzy liczą każdy grosz tak jak my, najbardziej ucieszy zapewne możliwość legalnego, bezpłatnego nocowania na tak zwanych terenach BLM (Bureau of Land Management), zarządzanych przez federalną agencję rządową. W Utah, jednym z naszych ulubionych stanów do offroadowych eksploracji, takie „dzikie” tereny wręcz dominują. W niemal każdym turystycznie atrakcyjnym mieście czy parku, znajduje się Centrum Informacji (Visitor Center), w którym dostępne są darmowe mapy regionu. Jeśli tereny BLM nie są na nich zaznaczone, zawsze można zapytać o nie dyżurującego rangera, który zaznaczy nam je na mapie. Warto też od razu zapytać o możliwość palenia ognisk, czasem w tym celu trzeba otrzymać pozwolenie (bezpłatne) lub przestrzegać konkretnych instrukcji, aby uniknąć grzywny.

Wiele campingów jest „samoobsługowych”. Przy wjeździe znajduje się skrzynka, do której wrzucamy kopertę z numerem rejestracyjnym pojazdu i wyliczoną opłatą za noc. Prysznice często działają na zakupione żetony lub ćwierćdolarówki.

Tani camping w USA
Camping w Nebrasce za $10 był jednym z tańszych na naszej trasie przez USA.
BLM camping in Utah
Camping na terenach BLM w Utah, czyli „na dziko”
Visitor Center Utah
W większości płatnych parków narodowych do dyspozycji turystów znajduje się Centrum Informacji (Visitor / Information Center), gdzie strażnik parku (ranger) wyposaża Cię w bezpłatną mapę, ewentualne pozwolenia, a nierzadko też w małym kinie możesz zobaczyć film na temat zwiedzanego miejsca lub obejrzeć wystawy edukacyjne. Nie braknie też oczywiście sklepiku pełnego pamiątek tematycznych.

Camping wśród niedźwiedzi – przygotuj się

Największy dreszcz emocji towarzyszył nam na terenach leśnych, gdzie co krok tabliczki ostrzegały, że wkraczamy na terytorium niedźwiedzi na własne ryzyko (zobacz Mapę występowania niedźwiadków w Północnej Ameryce). Zwłaszcza po tym jak nasłuchaliśmy się historii o turystach pożartych żywcem (a raczej rozszarpanych), którzy nie zdążyli uciec z namiotu. Oczywiście takie przypadki są nieliczne, ale rozchodzą się bardzo szerokim echem, a pracownicy Parków Narodowych wcale nie uspokajają, zwykle zniechęcając do samotnych biwaków poza wyznaczonymi campingami, bo z tymi zwierzakami naprawdę nie ma żartów. Całe ryzyko sprowadza się głównie do posiadanej przy sobie żywności i produktów zapachowych. Nawet flakonik z szamponem czy pasta do zębów mogą nas zgubić. Miśki mają węch co najmniej 10-krotnie lepszy niż pies, a w starciu z nimi człowiek po prostu nie ma szans. Zwłaszcza w przypadku niedźwiedzia grizzly, który występuje np. w Parku Yellowstone. Ponoć najskuteczniejszą metodą obrony, albo raczej przeżycia w przypadku jego ataku jest padnięcie twarzą do ziemi, zakrycie rękami karku i udawanie martwego. Aby nieco podnieść poczucie własnego bezpieczeństwa, wprowadzono do sprzedaży tzw. Bear Spray, czyli spray na niedźwiedzie. Na Amazon.com można kupić go taniej niż w sklepach. Nabywając go trzeba jednak dobrze się rozeznać w jego użyciu, aby sobie nim wręcz nie zaszkodzić. Przede wszystkim należy pamiętać, że użycie go nie gwarantuje spłoszenia niedźwiedzia, czasem może go wręcz rozdrażnić, trzeba zastosować go odpowiednio wcześnie, w dobrej odległości i tylko jeśli wiatr wieje w przeciwnym do nas kierunku. Na YouTube jest trochę filmów na ten temat, ale sam sprzęt wymaga chociażby rozkminienia sposobu jego odblokowania. Zaleca się też, aby podczas pieszych wędrówek przez las robić wokół siebie hałas. Niedźwiedź słysząc z daleka zbliżających się ludzi najprawdopodobniej się po prostu wycofa. One nie lubią być zaskakiwane. Zwłaszcza matki z młodymi. Niektórzy wędrowcy przyczepiają sobie puszki do plecaków.

Ostatecznie, biorąc pod uwagę ryzyko, w strefach „wybitnie misiowych” decydowaliśmy się na nocleg na campingach wyposażonych w tzw. boxy antyniedźwiedziowe, odpowiednio pancerne na przechowanie żywności i kosmetyków. Staraliśmy się też wszelkie jedzenie trzymać tylko w wybranych torbach, aby reszta naszych bagaży nie przesiąkła zapachami. W przypadku noclegu zupełnie na dziko, zaleca się wieszanie torby z jedzeniem na drzewie, w odległości 2 metrów od pnia, aby niedźwiedź nie był w stanie po nie sięgnąć wyciągniętą łapą, bo jak wiadomo, na samo drzewo wdrapie się bez problemu. I oczywiście staramy się biwakować sporo z dala od namiotu i poza naszymi zmęczonymi drogą ciałami, nie zabieramy do namiotu nic zapachowego.

Camping w USA i niedźwiedzie
Zdjęcia z Parków Narodowych Yellowstone (Wyoming) i Sequoia (Kalifornia). Po prawej uchwycone nasze bliskie spotkanie z niedźwiedziem czarnym, skradającym się do strefy piknikowej. Spłoszył się jednak słysząc naszego Meteora. Tym sposobem być może uratowaliśmy niczego nie świadomych turystów zajadających swe smakołyki kilkanaście metrów dalej.
Camping in Yellowstone
Camping w Yellowstone. Między motocyklem a namiotem widoczna pancerna „szafa antymisiowa” przeznaczona na przechowanie wszelkich rzeczy zapachowych.

PRZYJACIEL LIFEWELOVE?

Możesz otrzymać e-mail z autorską dawką inspiracji, zero reklam

newsletter icon

 
Share
  • 52
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
Obserwuj Liwia:
Maluje obrazem i słowem. Odnajduje radość zarówno w dalekiej podróży "za horyzont" jak i oswojonej codzienności, na którą spogląda przez swój barwny kalejdoskop. Inspirują ją piękno przyrody i historie splecione strumieniem prawdziwych emocji.

16 Responses

  1. Łukasz
    | Odpowiedz

    Mega fajny i praktyczny przewodnik! Uwielbiam takie!

  2. Diana
    | Odpowiedz

    Świetnie napisane!

  3. Praktyczny i pomocny opis jednak za transport motocykla LA to Hamburg zapłaciłem łącznie nieco pona $400 . Dostarczyłem do portu w LA – odebralem w Hamburgu rozpakowany, gotowy do jazdy. Firma Schumacher Cargo Logistics

  4. Ryszard Baranski
    | Odpowiedz

    Wspaniały opis, dzięki !!!

  5. ukasz
    | Odpowiedz

    Świetny opis ale babol przy prawku ;) Piszesz, że „Poza Europejskim Obszarem Gospodarczym (czyli kraje UE + Islandia, Norwegia i Liechtenstein), nasze polskie prawo jazdy niestety nie wystarczy. No niestety mylisz się, nawet w Europie patrząc na Bałkany(Albania, Serbia, Bośnia) wystarczy nasz „plastik”, tak samo, żeby nie patrzeć daleko Turcja, Ukraina czy popularne motocyklowe kierunki jak Gruzja czy Maroko…

    • Liwia
      |

      Cześć, masz rację, to o czym piszesz wiemy wręcz z praktyki, bo po Bałkanach przecież sami śmigaliśmy.:O Zdecydowanie powinnam była tam doprecyzować. Już to edytuję, aby nie wprowadzać w błąd, a Tobie bardzo dziękuję za wnikliwą lekturę i korektę!

  6. Michciu
    | Odpowiedz

    Polamer wycenił mi transport motocykla na 500$ dlatego aż się zdziwiłem waszą kwotą…

    • Liwia
      |

      Cześć, pytanie co masz na myśli jako koszt transportu. Czy to $500 zawiera opłaty portowe, administracyjne, celne, po stronie polskiej i USA? Bo mówiąc tylko i wyłącznie o samym koszcie transportu to jak widać w opisie nas wynosił on też ok. 2400 zł, nie $1100. Mógłbyś sprecyzować co dokładnie zamyka się w kwocie $500?

  7. Beniek
    | Odpowiedz

    Świetny poradnik z cennymi informacjami! Na pewno skorzystam w mojej wymarzonej podróży. Dzięki i pozdrawiam!

  8. Łukasz
    | Odpowiedz

    Cześć! Dziękuję serdecznie za poradnik, na pewno się przyda!
    Mam kilka pytań:
    1.) Czy podany koszt za ubezpieczenie motocykla to jest samo OC czy pakiet obejmuje też tamtejsze AC / kradzież pojazdu?
    2.) Wiesz może czy i na ile procedura całego transportu oraz wykupienia ubezpieczenia się komplikuje w przypadku kiedy motocykl jest leasingowany i jego właścicielem jest firma leasingowa?

    • Liwia
      |

      Cześć Łukasz, cieszę się, że skorzystasz :)
      Co do pytań:
      1) cena samego OC
      2) niestety nie mam wiedzy w tym zakresie
      Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *