Strona główna » Miejsca » Surrealistyczna Droga Lagun w Boliwii

Surrealistyczna Droga Lagun w Boliwii

O tym, że wjeżdżamy do zupełnie innego, dzikszego świata możemy przekonać się już na samej granicy. Z eleganckiego budynku o błyszczących posadzkach w San Pedro de Atacama, gdzie celnicy Chile wbijają nam pożegnalną pieczątkę szósty i chyba na tej wyprawie ostatni już raz, dojeżdżamy do małej, skromnej budki z metalowym dachem, przykucniętej u stóp andyjskich gór. Tak wygląda granica w Boliwii. Koło zardzewiałych kubłów kręci się lisek. Po chwili spłoszony naszym kosmicznym wyglądem znika na horyzoncie górskiej krainy, która już z daleka zapowiada nową, wielką przygodę.

Pustynia Salvadora Dali

150 BOB (ok. 75 PLN) od osoby za wjazd do Parku Narodowego Andean Fauna National Reserva Eduardo Avaora i suniemy piaskową drogą między kolorowymi lagunami i uśpionymi wulkanami. Z każdą chwilą krajobraz robi się coraz bardziej surrealistyczny. Tak, oto dojeżdżamy do Pustyni Salvadora Dali! Mamy wrażenie jakbyśmy rzeczywiście wjechali w malowidło, na którym za chwilę wyłoni się wielki zegar stopiony na drzewie lub słonie na szczudłowatych nogach, spacerujące między chaotycznie rozsypanymi skałami wulkanicznymi. Obraz dopełnia blada twarz Księżyca rysująca się wyraźnie nad andyjskimi grzbietami, spozierająca na połacie złotego i białego piasku Salar de Chalviri, który w pewnym momencie znika pod lazurową powierzchnią wody. W lagunach bowiem odbija się niebo, które tego dnia zachwyca obłędną niebieskością.

Tips on travel - LifeWeLove.com Kilka kilometrów po przekroczeniu granicy z Chile dojeżdżamy do małego budynku, który stanowi biuro Migracion Boliwii. Tam otrzymujemy pieczątki w paszportach oraz zezwolenie na przebywanie w kraju jedynie na miesiąc. Już wiemy, że chcemy zgody na dłuższy czas pobytu. W tym celu musimy udać się w większym mieście do biura celników 1 lub 2 dni przed wygaśnięciem otrzymanego pozwolenia. Poza tym, pozwolenie na wjazd motocyklem otrzymujemy dopiero w kolejnym budynku, 80 km dalej. Nie ma problemu z załatwieniem tej formalności dopiero na drugi dzień, więc wcześniej nocujemy przy gorących źródłach Termas de Polques. Swoją drogą, boliwijski punkt celniczy, do którego zmierzamy po zgodę na wjazd motocyklem, znajdujący się na wysokości 5033 m jest podobno najwyżej położonym biurem celniczym na świecie.
Sleeping in travel Skromny pokój w hotelu przy gorących źródłach Termas de Polques otrzymujemy w cenie 80 BOB, czyli 20 zł od osoby, a w tym dodatkowo jest kolacja (zupa i bezmięsne spaghetti) oraz śniadanie! Nie wspominając o możliwości kąpieli w basenach z wodą termalną z widokiem na laguny i otaczające Andy. Pokój przy Lagunie Colorada wynajmujemy za 70 BOB (17,5 zł od osoby) bez wyżywienia, bo tym razem gotujemy sami (100 BOB z wyżywieniem). Dalej na trasie w górskiej wiosce Villa Mar znajdujemy pokój za 100 BOB (25 zł od osoby) z dostępem do łazienki na zewnątrz, w której na prośbę otrzymujemy gorącą wodę pod prysznicem.
Eksportuj jako KML dla Google Earth/Google Maps
Droga przez Laguny w Boliwii

ładowanie mapy - proszę czekać...

| km
Laguna Blanca (Biała Laguna): -22.796819, -67.785301
Gorące źródła Termas de Polques: -22.535430, -67.649088
Pustynia Salvadora Dali: -22.621363, -67.680588
Aduana - odprawa celna motocykla: -22.440932, -67.805836
Punkt widokowy na Laguna Colorada: -22.170321, -67.804613
Laguna Capina: -21.952153, -67.569523
Stacja benzynowa w San Cristobal: -21.157041, -67.168425
Stacja benzynowa w San Pedro de Atacama: -22.913195, -68.199021

Gorące Źródła Termas de Polques

Hotelik przy gorących źródłach Termas de Polques na wysokości 4 400 m n. p. m. oferuje nam pokój z kolacją i śniadaniem za jedyne 20 zł od osoby. Jaj, stać nas! Tym razem nie musimy zwijać się jak larwy we wszystkie bety, aby przetrwać mroźną noc (nawet -16 stopni) w namiocie, tak jak to miało miejsce jeszcze kilka dnia temu na górskich przełęczach północnej Argentyny. Za dnia temperatura rośnie nawet do +15 stopni.

Na miejscu poznajemy podróżnika Jean'a z Belgii, który od pół roku przemierza Amerykę Południową rowerem i ma zamiar w ten sposób dotrzeć do Stanów Zjednoczonych. Obrał więc podobną do nas trasę, tylko w drugą stronę, no i zdaje się bardziej wyczynowo, bo większość drogi o siłach własnych mięśni, rowerem. Ciekawe za ile miesięcy dotrze do Kalifornii.

Wieczorny mróz już mocno szczypie w nos, ale nie możemy się oprzeć, aby nie wyjść z pokoiku, aby pożegnać ten dzień pod dachem nieba. Gaśnie on powoli, chowając słoneczną źrenicę za kręgosłupem And, pozostawiając po sobie różowe warkocze, na których od czasu do czasu szybują ciemne plamy. To ptaki wędrowne, Calidris bairdii, zlatujące się na wieczorną kąpiel w lagunie.

Laguna Colorada

Jest to jedno z tych miejsc, które od lat niezmiennie pozostawia przybyszy w stanie zachwytu i lekkiego niedowierzania. Tak, tu w Boliwii wodne oczka osadzone u stóp majestatycznych And błyskają całą paletą barw: od tradycyjnie niebieskich, po białe, zielone, fioletowe, czerwone, a nawet czarne. My nie dotarliśmy do wszystkich, tylko czasem rzuciła nam się na uszy kolejna sugestia trasy od lokalnych przewodników obsługujących bardzo popularne tu zorganizowane wycieczki. Toyota Land Cruiser jednomyślnie dominuje w tym przypadku jako środek transportu i zgarniając turystów jeszcze grubo przed wschodem słońca, obwozi kilku-osobowe grupki po okolicznych lagunach i skalnych atrakcjach.

Jednak Laguna Colorada bije na głowę wszystkie inne. Zwana też Czerwoną Laguną, osadzona na wysokości 4 278 m n. p. m. jest jak królowa tej części And, przed którą gną swe chude, ale niezwykle mocne kolana różowe flamingi. Naturalnie ptaki te są białe, ale astaksantyna, czerwony barwnik wytwarzany przez kilka rodzajów alg oraz plankton zawarty w wodzie czyni całą magię. Barwnik ten zjadany jest przez skorupiaki, które z kolei stanowią pokarm flamingów i w ten sposób barwią je na różowo. Ach, natura. Mówi się też, że flamingi, mimo swej z pozoru delikatnej, romantycznej wręcz fizjonomii, to jedne z najtwardszych zawodników wśród ptaków. Niewiele przecież gatunków potrafi tak dzielnie znieść surowe warunki wysokich gór. Bywa że w nocy, gdy woda zamarza, one tkwią w niej cierpliwie czekając aż wschodzące słońce roztopi srebrne okowy i uwolni ich długie nogi. Wówczas mogą rozłożyć swe skrzydła i wzbić się w górę, a ich spektakularny lot jest z nieukrywaną pasją rejestrowany przez operatorów wszelkich obiektywów.

Info o Drodze Lagun

Długość trasy 460 km
Początek / koniec San Pedro de Ataca w Chile / Uyuni w Boliwii
Nawierzchnia Szuter, piach, kamienie, odcinki z głębokim piaskiem, dziurawy asfalt
Dostępność Czynna cały rok, ale najbardziej przejezdna w sezonie suchym, czyli od kwietnia do października
Zagrożenia Brak paliwa po drodze, grząska, błotnista droga w porze deszczowej, bardzo duża wysokość (do 5033 m. n.p.m.) i niskie temperatury w nocy (do -20 czerwiec / lipiec)
Ruch na drodze Mały
Atrakcje po drodze Laguna Verde, Laguna Blanca, Laguna Colorada, Laguna Capina, gorące źródła, gejzery, wulkany, Pustynia Salvadora Dali, ciekawe formacje skalne, flamingi, wikunie, lamy
Maksymalna wysokość 5 033 m n.p.m.

Motocykliści, kierowcy - co jeszcze warto wiedzieć?

Wjeżdżając do Boliwii od strony San Pedro de Atacama w kierunku Drogi Lagun możemy zdecydować się na jeden z dwóch szlaków:

  • Od Laguny Colorada jechać na północ i zobaczyć więcej lagun oraz Arbol de Piedra (Kamienne Drzewo). Jest to bardziej wymagający odcinek ze stromym podjazdem oraz przekroczeniem rzeki, choć wiele zależy też od pogody.
  • Druga opcja to droga w kierunku północno-wschodnim przez miejscowość Villa Mar do Villa Alota, a potem w kierunku Uyuni przez San Cristobal. My wybraliśmy właśnie tę trasę.

Pod koniec maja nie spotkaliśmy się z dużą ilością grząskiego piachu na drogach. Poza tym codziennie tymi trasami przejeżdżają dziesiątki aut terenowych z firm turystycznych, więc piach, jeśli występuje, to jest w miarę ubity.

Z granicy boliwijskiej do Termas del Polques jechało się całkiem nieźle. Do odprawy celnej również dobrze, bo droga jest utrzymywana przez działającą tam kopalnię siarki. Gorzej robi się dalej w stronę Laguny Colorada. Pojawia się więcej piachu oraz nieprzyjemna tarka, na której mocno telepie. Tuż przed Laguną Colorada piach jest jeszcze głębszy, ale na zaledwie kilkunastumetrowym odcinku. Nie mieliśmy zbyt dużych problemów żeby to pokonać. To samo jest na drodze na punkt widokowy, ale również da się to przejechać bez większych ekscesów. Dalej w stronę Villa Mar znów sporo tarki i telepania oraz kamieni na drodze. Gdzieniegdzie więcej piachu na krótkich odcinkach. I tak do Villa Alota, a potem jazda przez coś, co kiedyś było drogą asfaltową, a teraz pozostały tylko dziury i kurz. Za San Cristobal robi się jeszcze gorzej i dziur nie da się już omijać. Biorąc to wszystko pod uwagę, jesteśmy zadowoleni, że trasę tę przyszło nam robić w porze suchej, która oficjalnie trwa kwiecień - październik, ale z doświadczenia i relacji innych, najbezpieczniej jechać na Coloradę nie wcześniej niż w maju. Przy tym warto pamiętać, że pora sucha to zima, więc problemy mogą wyniknąć ze względu na opady śniegu i jego roztopy. Zdarza się, że drogi są wówczas zamykane - zawsze warto zorientować się wcześniej, np. pytając podróżników w grupie Facebook: PanAmerican Travelers Association lub dzwoniąc bezpośrednio do biura Rezerwatu Eduardo Abaroa.

Tips on travel - LifeWeLove.com Paliwo na trasę

Długość trasy od San Pedro de Atacama w Chile do Uyuni w Boliwii to 460 km. Na tyle zatem trzeba mieć paliwa. Zatankować można w San Pedro de Atacama i potem już tylko w San Cristobal lub w Uyuni. Słyszeliśmy też, że można kupić parę litrów od kogoś z Villa Mar oraz w Villa Alota. My zaopatrzyliśmy się w dodatkowy 4-litrowy kanister oraz dwie 2-litrowe plastykowe butelki po wodzie. Starczyło nam z zapasem.

PRZYJACIEL LIFEWELOVE?

Możesz otrzymać e-mail z autorską dawką inspiracji, zero reklam

newsletter icon

 
Share
  • 9
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
Obserwuj Liwia:
Maluje obrazem i słowem. Odnajduje radość zarówno w dalekiej podróży "za horyzont" jak i oswojonej codzienności, na którą spogląda przez swój barwny kalejdoskop. Inspirują ją piękno przyrody i historie splecione strumieniem prawdziwych emocji.

5 Responses

  1. Hard Stone
    | Odpowiedz

    Pasja jest w każdym zdjęciu. Świteny reportarz . Przepiekne zdjęcia. Moża pozazdrościć tej trasy i takich przygód.

    • Liwia
      |

      Bardzo nam miło, dziękujemy. Boliwia czeka! ;)

  2. Daniel
    | Odpowiedz

    Świetny reportaż i świetne miejsce. Dzięki za tyle praktycznych informacji!

    • Joki
      |

      Dzięki Daniel :) Cieszymy się, że artykuł się podoba.

  3. Milena Szkyrpan
    | Odpowiedz

    Jak oglądam takie fotki to aż chciałoby się wyjechać w świat :) serdecznie pozdrawiam :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *